wtorek, 14 października 2008

Babe Ruth - Que Pasa
CD /brak wydawcy/ (2007)


Skład:
- Janita Haan - śpiew
- Alan Shacklock - gitary
- Dave Punshon - klawisze
- Dave Hewitt - gitara basowa
- Ed Spevok - perkusja

Utwory:
1. 4 Dear Life (6:45)
2. Que Pasa (5:03)
3. Sun Moon And Stars (5:50)
4. Mother Tongue (Part I) (2:18)
5. Apache (1:47)
6. Mother Tongue (Part II) (4:35)
7. Doncha Wanna Dance (5:28)
8. Break For The Border (5:33)
9. Killer Smile (5:30)
10. 4 Letter Word (5:32)
11. The Blues (7:34)
12. Mexican Millenium (Part I) (3:04)
13. Santa Anna (2:10)
14. Mexican Millenium (Part II) (0:36)

Mimo tego, że jest to pierwszy album tego heavy progresywnego zespołu wydany po 31 latach, nie należy spodziewać się po nim kokosów. Niestety, w porównaniu z dokonaniami Babe Ruth z drugiej połowy lat 70-tych wypada naprawdę blado. Nawet jeśli wziąć pod uwagę fakt, że jest nagrany w swoim najlepszym składzie z tamtego okresu. Jest to po prostu zbiór kilkunastu lekkich, rockowych przyśpiewek, które są tylko plamą na ogólnej dyskografii zespołu. Mozna ich sobie posłuchać jako ciekawostki i naprawdę nie liczyć na wiele. Płyta jest dostępna tylko na stronie internetowej zespołu ($12) i to tylko w formie elektronicznej, czyli płacimy i możemy ściągać. Jeśli dodać ten proceder do tego co napisałem wyżej, naprawdę odechciewa się wszystkiego. Moim zdaniem Babe Ruth powinni zagrać kilka koncertów w stanach (nowy materiał) i ich zapis wydać na takim właśnie CD, do kupienia w normalnej formie w zwykłym sklepie. Jako płyta studyjna jest totalnym niewypałem - tylko dla ortodoksów.

Ceny*:
W Polsce płyta niedostępna

*Dostępność: tylko na oficjalnej stronie zespołu: http://www.baberuthband.com/
Cena: $12

1 komentarz:

JazzGot pisze...

Dobra płyta. Jest oczywiście inna niż te z lat siedemdziesiątych. Przez ostatnie 30 lat wszyscy się zmienili, nawet Rolling Sones są trochę inni (choć ciągle mentalnie pozostają nastolatkami, jak Lady Pank). W "Que Pasa" słyszymy często instrumenty dęte, a gitara gra czasem jak u The Shadows (Apache), ale jest to nowoczesna, rockowa płyta. Choć muszę przyznać, że po pierwszym przesłuchaniu nie zostało mi wiele w pamięci. Każde następne pozostawiało coraz więcej.