A Triggering Myth - The Remedy Of Abstraction
CD The Laser's Edge LE-1044 (2006)
Skład:
- Tim Drumheller - klawisze
- Rick Eddy - klawisze, gitara akustyczna
- Scott McGill - gitary (struny z tworzywa)
- Vic Stevens - perkusja, perkusjonalia
- Michael Manring - gitara basowa
- Akihisa Tsuboy - skrzypce
Utwory:
1. Now That My House Has Burned Down, I Have a Beautiful View of the Moon (5:11)
2. The Remedy of Abstraction (7:53)
3. Her Softening Sorrow (8:12)
4. Not Even Wrong (7:59)
5. Rudyard’s Raging Natural (2:32)
6. Shakespeare’s Strippers (4:55)
7. The Eisenhour Slumber (4:33)
8. When Emily Dickinson Learned To Lunge (8:09)
9. The Last Resort (2:34)
Szósty studyjny album tej amerykańskiej grupy. I do tego album rewelacyjny. W życiu bym nie przypuszczał, że amerykanie potrafią stworzyć tak wspaniałe fusion i wykonać je z taką precyzją. Jest to płyta niesłychana, polecam każdemu fanowi jazz rocka a la Al Di Meola i Jean-Luc Ponty, bo właśnie IMO w takim klimacie utrzymana jest ta płyta. Tego po prostu trzeba posłuchać. Ale to moje odczucia. Wyczytałem także, ze muzyka z tego albumu jest porównywana do dokonań takich grup jak np. Return To Forever, Mahavishnu Orchestra a nawet poszukująco-eksperymentujących zespołów sceny Canterbury (Hatfield & The North, National Health). Ta płyta to pozycja obowiązkowa dla każdego!
środa, 30 maja 2007
wtorek, 29 maja 2007
Threshold - Surface To Stage
Edycja direct-to-fan, coś w stylu dreamowych official bootlegs
Skład:
- Mac - śpiew
- Karl Groom - gitary, chórki
- Nick Midson - gitary
- Richard West - klawisze, chórki
- Steve Anderson - gitara basowa, chórki
- Johanne James - perkusja
Utwory:
1. Mission Profile (8:22)
2. Ground Control (7:12)
3. Into The Light (8:51)
4. Echoes Of Life (8:28 )
5. Long Way Home (5:57)
6. Opium (6:29)
7. The Art Of Reason (10:06)
8. Pressure (5:22)
9. Flags And Footprints (5:10)
10. Light And Space (6:05)
Bardzo dobry koncert, powiedziałbym nawet - fantastyczny, nagrany podczas zeszłorocznej trasy w Pratteln w Szwajcarii (w Z7). Coś specjalnego dla miłośników prog metalowych brzmień, w szczególności Dream Theater i Fates Warning. Ci, którzy znają dorobek Thresholda, niech no tylko zerkną na setlistę żeby wyobrazić sobie co dzieje się na płycie. Dla mnie rewelacją jest sposób, w jaki ostre, metalowe riffy i zagrywki przechodzą w łagodne, nastrojowe i melodyjne (wręcz neoprogresywnie słodkie) momenty. Wszystko jest bardzo dobrze dograne, a zespół znakomicie współpracuje. Przy odsłuchu tej płyty nie czuję tego bijącego chłodu i metalicznego posmaku w ustach, co ma miejsce np. podczas obcowania ze studyjnym Dream Theater. Gorąco polecam. W zeszłym roku zespół uraczył nas albumem studyjnym, z którym też warto się zapoznać.
Tak jak wspomniałem wcześniej, album nie jest takim sobie zwyczajnym wydaniem, więc o kupieniu go w Polszy można zapomnieć.
Dzisiaj mogę śmiało dodać, że dawno nie słyszałem tak wspaniałej płyty. Po prostu to trzeba usłyszeć!
Edycja direct-to-fan, coś w stylu dreamowych official bootlegs
Skład:
- Mac - śpiew
- Karl Groom - gitary, chórki
- Nick Midson - gitary
- Richard West - klawisze, chórki
- Steve Anderson - gitara basowa, chórki
- Johanne James - perkusja
Utwory:
1. Mission Profile (8:22)
2. Ground Control (7:12)
3. Into The Light (8:51)
4. Echoes Of Life (8:28 )
5. Long Way Home (5:57)
6. Opium (6:29)
7. The Art Of Reason (10:06)
8. Pressure (5:22)
9. Flags And Footprints (5:10)
10. Light And Space (6:05)
Bardzo dobry koncert, powiedziałbym nawet - fantastyczny, nagrany podczas zeszłorocznej trasy w Pratteln w Szwajcarii (w Z7). Coś specjalnego dla miłośników prog metalowych brzmień, w szczególności Dream Theater i Fates Warning. Ci, którzy znają dorobek Thresholda, niech no tylko zerkną na setlistę żeby wyobrazić sobie co dzieje się na płycie. Dla mnie rewelacją jest sposób, w jaki ostre, metalowe riffy i zagrywki przechodzą w łagodne, nastrojowe i melodyjne (wręcz neoprogresywnie słodkie) momenty. Wszystko jest bardzo dobrze dograne, a zespół znakomicie współpracuje. Przy odsłuchu tej płyty nie czuję tego bijącego chłodu i metalicznego posmaku w ustach, co ma miejsce np. podczas obcowania ze studyjnym Dream Theater. Gorąco polecam. W zeszłym roku zespół uraczył nas albumem studyjnym, z którym też warto się zapoznać.
Tak jak wspomniałem wcześniej, album nie jest takim sobie zwyczajnym wydaniem, więc o kupieniu go w Polszy można zapomnieć.
Dzisiaj mogę śmiało dodać, że dawno nie słyszałem tak wspaniałej płyty. Po prostu to trzeba usłyszeć!
poniedziałek, 28 maja 2007
The Sword - Age Of Winters
CD Kemado Records KEM 032 (2006)
CD Kemado Records KEM 032 (2006)
Skład:
J.D. Cronise - śpiew
Kyle Shutt - gitara
Bryan Richie - gitara basowa
Trivett Wingo - perkusja
Utwory:
1. Celestial Crown (1:56)
2. Baraels Blade (2:48 )
3. Freya (4:34)
4.Winters Wolves (4:36)
5. The Horned Goddess (5:02)
6. Iron Swan (5:46)
7. Lament for the Aurochs (7:59)
8. March of the Lor (4:41)
9. Ebethron (5:33)
Zespół garściami (hmm, garściami to raczej mało powiedziane) czerpie z twórczości Black Sabbath - zarówno wokalnie, jak i muzycznie. O własnym stylu grupy chyba nie można nic mówić, bo takowy raczej nie istnieje, chociaż bardzo charakterystyczne jest brzmienie brudnej, wręcz Clawfingerowej gitary. Osobiście lubię Clawfingera, a nawet jeśli bym nie lubił stwierdziłbym bez zawahania, że płyta dymi na sto kilometrów Niu łejw Black Sabbath i Ozzy bez swoich wysokich partii wokalnych. Tego po prostu trzeba posłuchać.
J.D. Cronise - śpiew
Kyle Shutt - gitara
Bryan Richie - gitara basowa
Trivett Wingo - perkusja
Utwory:
1. Celestial Crown (1:56)
2. Baraels Blade (2:48 )
3. Freya (4:34)
4.Winters Wolves (4:36)
5. The Horned Goddess (5:02)
6. Iron Swan (5:46)
7. Lament for the Aurochs (7:59)
8. March of the Lor (4:41)
9. Ebethron (5:33)
Zespół garściami (hmm, garściami to raczej mało powiedziane) czerpie z twórczości Black Sabbath - zarówno wokalnie, jak i muzycznie. O własnym stylu grupy chyba nie można nic mówić, bo takowy raczej nie istnieje, chociaż bardzo charakterystyczne jest brzmienie brudnej, wręcz Clawfingerowej gitary. Osobiście lubię Clawfingera, a nawet jeśli bym nie lubił stwierdziłbym bez zawahania, że płyta dymi na sto kilometrów Niu łejw Black Sabbath i Ozzy bez swoich wysokich partii wokalnych. Tego po prostu trzeba posłuchać.
niedziela, 27 maja 2007
La Tulipe Noire - Nostimon Hemar
CD Musea Records 99702 (2006)
Skład:
- Alix - fortepian, organy, syntezatory
- Hyde - gitara basowa, klawisze
- Ima - śpiew
- Kostas Savvides - gitary
- Nick Kassavetis - perkusja, perkusjonalia
Utwory:
1. Anakroussis (4:07)
2. Oenops Pontos (6:08 )
3. Lotus Eaters (6:26)
4. Polyphemus (6:58 )
5. Circe (7:05)
6. Tiresias (5:01)
7. Nissos Sirinon (9:11)
8. Skylla and Charybdis (7:26)
9. Calypso (7:16)
10. Phaeacia (3:54)
11. Ithaca (5:26)
Jest to czwarty album greckich progrockowców. Muzyka bardzo ciekawa, a przede wszystkim żywa, nie nudzi. Wokal bardzo podobny do Tarji Turunen z Nightwish, całość spowita lekką mgiełką neoprogresywną. Mimo podobieństwa do zespołów takich jak IQ, Pallas czy nawet Marillion, grupa na własny, unikalny styl, co zmusza do patrzenia na ten album pod innym kątem niż na inne produkcje z tego nurtu. Dla mnie bomba - muzycy żonglują tonacjami jak jabłkami, potężne klawisze, po prostu cudeńko. Płyta jest concept-albumem opartym na znanej wszystkim "Odysei".
CD Musea Records 99702 (2006)
Skład:
- Alix - fortepian, organy, syntezatory
- Hyde - gitara basowa, klawisze
- Ima - śpiew
- Kostas Savvides - gitary
- Nick Kassavetis - perkusja, perkusjonalia
Utwory:
1. Anakroussis (4:07)
2. Oenops Pontos (6:08 )
3. Lotus Eaters (6:26)
4. Polyphemus (6:58 )
5. Circe (7:05)
6. Tiresias (5:01)
7. Nissos Sirinon (9:11)
8. Skylla and Charybdis (7:26)
9. Calypso (7:16)
10. Phaeacia (3:54)
11. Ithaca (5:26)
Jest to czwarty album greckich progrockowców. Muzyka bardzo ciekawa, a przede wszystkim żywa, nie nudzi. Wokal bardzo podobny do Tarji Turunen z Nightwish, całość spowita lekką mgiełką neoprogresywną. Mimo podobieństwa do zespołów takich jak IQ, Pallas czy nawet Marillion, grupa na własny, unikalny styl, co zmusza do patrzenia na ten album pod innym kątem niż na inne produkcje z tego nurtu. Dla mnie bomba - muzycy żonglują tonacjami jak jabłkami, potężne klawisze, po prostu cudeńko. Płyta jest concept-albumem opartym na znanej wszystkim "Odysei".
Subskrybuj:
Posty (Atom)